Są takie miejsca, zdarzenia, światy, które mimo niezaprzeczalnego piękna w ciągu najbliższych dziesięcioleci mogą zostać utracone na zawsze. I chociaż za ikonę ginącego raju wciąż uchodzą lasy deszczowe Amazonii i rafy koralowe, to chyba nadszedł już czas, kiedy uważnie powinniśmy rozejrzeć się dookoła na własnym, polsko-europejskim podwórku.
Podziwiam ludzi, którzy potrafią walczyć w obronie tych ginących światów, mają do tego powołanie, zdolności. Ja jestem filmowcem i tu, na stronach "Zielonej Kamery" staram się dokumentować ich starania, wyszukiwać wraz z nimi niezwykłe miejsca i zapisywać zmiany, jakie w nich z biegiem lat następują...
What feasts on rotten apricots in my garden? And why it comes to...
I always wanted to write about Painted Lady migrations. For few...
Butterflies - a symbol of fragility and impermanence - have to...